W dniach od drugiego do trzynastego sierpnia w Nowicy odbył się kolejny turnus Sarepty. Wraz z opiekunami i księżmi tworzyło ją 51 osób. Głównym jej celem było odkrycie na nowo Pana Boga i odnowienie z Nim relacji. Dlatego każdy dzień zaczynaliśmy Boską Liturgią Jana Złotoustego. Oprócz tego codziennie odbywały się spotkania formacyjne, przybierające postać interesujących konferencji, budujących filmów oraz pouczających świadectw różnych ludzi.
Pierwsze świadectwo usłyszeliśmy z ust trzydziestoletniego Włocha. Gianluca, mówił o tym, jak bardzo człowiek może pomylić się w ocenie tego, co tak naprawdę jest ważne oraz o tym, że najlepszym nauczycielem miłości jest Jezus Chrystus. Tego samego dnia usłyszeliśmy drugie świadectwo z ust jego narzeczonej Oli. Mówiła o tym, jak ważne jest zaufać Panu Bogu i dać mu się poprowadzić przez życie. Jeszcze tego samego dnia, a był to drugi dzień Sarepty, świadectwo dawał ksiądz Adam, który opowiadał o tym, jak odkrył swoje powołanie do kapłaństwa czytając Dzienniczek siostry Faustyny Kowalskiej, w którym Pan Jezus zachęcał ludzi, aby głosili jego miłosierdzie w świecie.
Następnym gościem, którego wysłuchaliśmy, był ksiądz biskup Włodzimierz Juszczak. Opowiadał nam, jak będąc młodym chłopakiem odkrywał piękno świata i Pana Boga chodząc na piesze rajdy po Łemkowszczyźnie.
Dwa dni przed zakończeniem Sarepty mieliśmy kolejnego gościa, a był nim Lech Dyblik, znany polski aktor. Spotkaliśmy go dzień wcześniej w Krynicy, w której byliśmy na wycieczce. Siedział na deptaku i grał na gitarze. Kuba, jeden z opiekunów, opowiadał jak jeszcze będąc w podstawówce słuchał w szkole jego świadectwa. Po krótkim zastanowieniu zaproponowaliśmy mu, aby również u nas podzielił się swoim doświadczeniem nawrócenia. Oprócz wielu różnych historii, mówił o tym, jak ważny jest Sakrament Spowiedzi i jak bardzo pomógł mu w życiu.
Ostatniego dnia turnusu po raz drugi gościliśmy naszego biskupa. Tym razem przyjechał z siostrami, Ireneją i Olgą, ze Zgromadzenia Swjatoho Josyfa Obrucznyka z Wrocławia. Siostry dzieliły się swoją historią powołania do stanu zakonnego. Następnym elementem naszej formacji były konferencje. Ks. Ernest zachęcał uczestników Sarepty, aby patrzyli na swoje życie jak na zmaganie, walkę, która odbywa się w trzech sferach. Najpierw z samym sobą, ze swoim lenistwem, nieuporządkowaniem i złymi skłonnościami. Następnie z Szatanem i pokusą i na końcu ze światem i jego ideologiami. Podkreślał, że w zmaganiu tym najlepszymi narzędziami są Sakramenty, skupiając się głównie na Spowiedzi, Eucharystii i Sakramencie Małżeństwa. Ks. Paweł Berezka ciekawym ćwiczeniem uświadomił nam jak decydujący wpływ na nasze życie może mieć grupa ludzi w jakiej się znajdujemy. Naszymi codziennymi obowiązkami było sprzątanie po posiłkach i dbanie o czystość w ogóle. Oprócz obowiązków była i zabawa w postaci tańców, karaoke, „Mam Talent” i gry w Mafie… Nie obeszło się również bez dłuższych spacerów. Co jest fajne w Sarepcie? To, że żadna chwila na niej, nie jest zmarnowana.